Immanuel Kant w 75 roku życia w pełni uświadomił sobie, że nadszedł jego mentalny schyłek.
Pogodził się z tym, że jest stary, słaby i dziecinny.
Zauważył, że czyta bardzo wolno. Często zapadał w drzemkę.
Głowa wielokrotnie opadała mu między świece, a wełniana szlafmyca,
którą nosił, zapalała się i płonęła nieraz na jego głowie.
W grudniu 1803 nie był już w stanie się podpisać.
Nie mógł spamiętać liter, które składały się na jego nazwisko, kiedy mu je powtarzano.
Nie umiał sobie w wyobraźni przedstawić ich kształtu.
Niebawem przestał też rozpoznawać ludzi